Robimy dogoterapię wszystkim zaprzyjaźnionym osobom i czworonogom. Blues to anioł cierpliwości, choć jest oczywiście bardzo żywiołowy. Przeszliśmy wspólnie kilka kursów i ćwiczymy obedience, czyli posłuszeństwo sportowe. Skończyłam podyplomową psychologię zwierząt, a nawet kiedyś napisałam cykl artykułów o obedience do magazynu o psach. Z naszej drużyny (bo to człowiek i zwierzę stanowią zespół) ja jestem tym słabym ogniwem. On wie wszystko lepiej i tylko patrzy na mnie: „ No, nareszcie zrozumiałaś, o co chodzi”.
Skąd wziął się Blues?
To pięcioletni labrador. Po stracie mojego pierwszego psa, wyjechałam do USA. Zbierałam tam materiały do książki „Droga 66”. Tuż po powrocie zadzwonili znajomi, którzy uważali, że to właściwy moment na nowego czworonożnego towarzysza. Po kilku telefonach kończących się moim „nie” okazało się, że są pod domem z kimś, kto chciałby mnie poznać. Ten pies był wstępnie szkolony przez Fundację Pomocna Łapa jako asystent niepełnosprawnych ruchowo. Podobno nie umiał się skupić na pracy. Dziewczyna, opiekująca się nim w fundacji, uważała, że ma fantastyczny potencjał, który nie może być zmarnowany. Znała moich przyjaciół i wspólnie zadecydowali, że jeśli Blues ma trafić w dobre ręce – to mam być właśnie ja.
A jaki jest ten potencjał Blues’a? Jak go wykorzystujecie?
Robimy dogoterapię wszystkim zaprzyjaźnionym osobom i czworonogom. Blues to anioł cierpliwości, choć jest oczywiście bardzo żywiołowy. Przeszliśmy wspólnie kilka kursów i ćwiczymy obedience, czyli posłuszeństwo sportowe. Skończyłam podyplomową psychologię zwierząt, a nawet kiedyś napisałam cykl artykułów o obedience do magazynu o psach. Z naszej drużyny (bo to człowiek i zwierzę stanowią zespół) ja jestem tym słabym ogniwem. On wie wszystko lepiej i tylko patrzy na mnie: „ No, nareszcie zrozumiałaś, o co chodzi”. Jest naprawdę niezwykłym psem, czuje wszelkie emocje. Wychowuje się z kotami od maleńkości i wpoiłam mu pewne zasady. Nauczyłam go, że zabawa, szaleństwa i treningi są wyłącznie podczas spaceru, gdy poświęcam mu cały czas i pełną uwagę. Za to w domu panuje spokój. Żeby osiągać sukcesy w treningach z psem niezbędne jest budowanie przyjaznej relacji i silnej więzi w codziennym życiu. To daje pełną harmonię i poczucie bezpieczeństwa. Blues nie ma w sobie lęku, ani agresji. Jest po prostu szczęśliwy.
W jaki sposób zjawiły się w domu koty?
Na początku pojawił się czarny Sushi, który został adoptowany przez mojego pierwszego psa. Pewnego razu podczas wizyty w klinice weterynaryjnej Szalik piszcząc podbiegł do koszyka z malutkim, osieroconym kotkiem. Lekarz położył oseska na dłoni i podsunął psu do obwąchania, a ten natychmiast zaczął cierpliwe i delikatne wylizywać mu brzuszek. W tym wypadku Szalik (7 miesięczny szczeniak z nieokiełznanym temperamentem) wystąpił w roli pogotowia opiekuńczego. Sushi zamieszkał z nami. Potem zdarzyło się coś, co potwierdziło ich bardzo silną więź. Szalik zatruł się, był w ciężkim stanie. Leżał w swoim ulubionym miejscu, pod stołem, podpięty do kroplówki. Usiadłam koło niego i położyłam rękę na jego łapie. Sushi z drugiej strony przytulił się, kładąc swoją łapkę na jego drugiej łapie. I tak wspieraliśmy chorego z milczącym, pełnym miłości oddaniem.
Jak wyglądają relacje między psem i kotami?
Relacje międzygatunkowe to coś niezwykłego. Pamiętam, że jak zadomowił się u nas Blues, to Sushi’emu zniknęły wszystkie fizyczne dolegliwości. Byłam kiedyś u znajomych nad Bugiem. Miałam okazję przez wiele tygodni obserwować, jak kotka Billy i jej małe oswajają się z Blues’em, jak kocica uczy swoje małe samodzielności i poznawania świata. Potem pojawiły się kocięta innej kotki: Plamka i Prążek. Przyglądałam się prawdziwym lekcjom codziennego życia, nagrywałam filmy i robiłam mnóstwo zdjęć dokumentujących proces wychowania, socjalizacji budowania wzajemnych więzi. Uświadomiłam sobie, że koty nie przywiązują się do miejsca, to mit. One przywiązują się do siebie nawzajem, do ludzi i do psów również. Blues był zawsze dla nich starszym bratem. Zadziwia mnie, jak można być otwartym na inne jednostki, te relacje uczą jak otwierać się na ludzi, być wyrozumiałym i cierpliwym.
Rozmawiała Dorota Szulc-Wojtasik
Zobacz numer dwumiesięcznika Cztery Łapy, kochamy zwierzaki w wersji elektronicznej – kliknij
Źródło: Cztery łapy, kochamy zwierzaki