Do dziś dnia mam dwie półki wypełnione wszystkimi możliwymi pozycjami o Indianach, jakie wyszły w Polsce. Pierwszą była „Ziemia słonych skał” – mówiła Dorota Warakomska w Ene due like fake… Janusza Weissa.
Wymienianie najważniejszych książek swojego dzieciństwa dziennikarka rozpoczęła od „Pięcioksięgu przygód Sokolego oka”. – Jestem absolutnie przekonana, że te powieści wpłynęły na moje późniejsze wybory, zainteresowania, na chęć odkrywania świata – przyznała Dorota Warakomska.
Wśród lektur, które przeczytała w dzieciństwie wspomina ona również „Dzieci z Bullerbyn”, „Puc, Bursztyn i gości”, a także książkę „Serce”, w której jednym z opowiadań był „Pisarczyk z Florencji”. – Pamiętam, że jak pierwszy raz przeczytałam, to zanosiłam się od płaczu. To było coś tak wzruszającego, to poświecenie małego chłopca, który wykonywał pracę w nocy za swojego ojca – podkreśliła.
Potem, jak tłumaczy Dorota Warakomska, był czas na różne książki przygodowe. – Fascynowały mnie historie z powojennej Warszawy. Pamiętam książki „Do przerwy O:1” oraz „Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek”. Siostra i brat bliźniacy zamieniają się tam rolami, tzn. dziewczyna wyjeżdża na wakacje jako chłopiec, a chłopiec jako dziewczyna. To dzieje się przez przypadek, ale to ciekawe jak oni musieli dostosować się do swoich ról – mówiła gościni Jedynki.
Dziennikarka jest także autorką m.in. książki „Droga 66”. – To była ogromna przygoda, w sumie pół roku jeździłam tą legendarną drogą, która biegnie od Chicago do Los Angeles. Ona także przebiega przez tereny indiańskie – podkreśliła.