To wirtualne spotkania i rozmowy, do których w tej specyficznej pandemicznej sytuacji, w jakiej się znalazłyśmy i znaleźliśmy, Was zapraszam. To na razie jedyna możliwość, żebyśmy mogły i mogli się spotykać. W sieci, która łączy. I nie chodzi o internet, ale o nas, relację, którą zbudowałyśmy (tu zwracam się do kobiet – do Was, Przyjaciółki, Siostry) przez lata znajomości i którą budujemy teraz, pomagając sobie, przypatrując się swoim działaniom, komentując je i nawet lajkując posty. To ważne elementy kobiecej solidarności. Jestem bardzo zbudowana tym, jak my, Koleżanki, Przyjaciółki, Siostry, znając się w realu, przenosimy nasze relacje do wirtualnego świata. Ale też chciałabym, żeby w Akademii dołączały do nas kobiety, które jeszcze nas osobiście nie znają, budzą swoją feministyczną świadomość, czują że coś jest nie tak, coś trzeba robić inaczej. A to „inaczej“ to przede wszystkim zmiana – poprawienie pozycji kobiet w naszym współczesnym świecie. Pomińmy historię, stereotypy, które są w naszych głowach, naszym języku i naszej przestrzeni publicznej. Stawiajmy na to, co jest tu i teraz, na relacje, które łączą. Na to, co możemy wspólnie zbudować. Właśnie teraz, korzystając z tego, że być może mamy trochę więcej wolnego czasu, bo odwołano (lub odwołałyśmy) spotkania, szkolenia, coachingi… Ja mam go trochę więcej i chcę go spędzać z Wami – drogie Dziewczyny, drodzy mężczyźni, bo oni też są i będą z nami w Akademii.
Zapraszam wszystkich, którzy się przyłączą do naszego wspólnego działa, którym jest i będzie wzmacnianie kobiet. Bo po to właśnie napisałam książkę „Śmiało. Mów własnym głosem“. I właśnie po to rozmawiam z Wami o niej w mojej Akademii.
Jeśli macie pytania, chciałybyście skonsultować jakąś sytuację, dawajcie znać, piszcie. Cieszę się, że jesteśmy i będziemy razem za pośrednictwem sieci. Mam nadzieję, że – osoby, które jeszcze tego nie zrobiły – sięgniecie po książkę. Ale jeśli tak się nie stanie, a sytuacja będzie się przedłużać, to będę czytać fragmenty online i będziemy o nich rozmawiać. Bądźmy razem. Dajemy siłę sobie nawzajem. To siostrzeństwo, braterstwo, wspieranie się jest niezwykle ważne.
Jedno ze stałych pytań, które słyszę podczas wywiadów, dotyczy tego, że podobno kobiety nie są solidarne. No więc ja chcę tą książką i naszym spotkaniami wokół niej dać dowód na to, że wcale tak nie jest. Kobiety są solidarne. Wspieraja się nawzajem. Widać to było podczas Kongresów Kobiet, strajków kobiet, Czarnego Poniedziałku… Pokazałyśmy, że jesteśmy solidarne i gdy trzeba walczyć o coś ważnego – nasze prawa – potrafimy być razem. A to, że czasem jedna spojrzy krzywo na drugą… No cóż, to się zdarza, wynika to ze wszechobecnych stereotypów. Często z tego, że mężczyźni rozgrywają kobiety przeciwko sobie. Tak uważam. Podczas mojej pracy i działań społecznych z kobietami, oczywiście, że zdarzały się konflikty, bo z nimi jest tak, jak z błędami – tylko tam ich nie ma, gdzie się nic nie robi. Wiadomo, że były pewnego rodzaju napięcia, ale zawsze potrafiłyśmy je łagodzić. Z korzyścią dla nas wszystkich. Jeśli będziemy powtarzać, że istnieje solidarność kobiet, to same nie tylko w to uwierzymy – bo nie chodzi o wmawianie sobie! – ale i zaczniemy ją praktykować.
W książce zawarłam konstruktywne rady, co robić, jak robić, jak się zachowywać, pomagać innym kobietom. Bo – o tym też piszę – nawet ta najbardziej wygadana koleżanka z pracy, może poczuć się przestraszona, kiedy koledzy wokół stosują wobec niej seksizm, sarkazm, są złośliwi… I wtedy nawet ta najbardzej nieśmiała, cicha i skromna koleżanka może stanąć w jej obronie.
A przy okazji bardzo dziękuję wszystkim kobietom, które wspierają inne kobiety. Im warto bić brawo. Wnioski, jakie zebrałam z rozmów z nimi, także są w mojej książce.
Jeśli więc będziecie miały i mieli ochotę spotykać się ze mną, to zapraszam. Ja z przyjemnością będę spotykać się z Wami. Bo bardzo mi brakuje interakcji z czytelniczkami i czytelnikami, osobami, które mają pytania, watpliwości, chcą rozmawiać o mojej książce i – szerzej – o wzmacnianiu kobiet. O tym, dlaczego warto wzmacniać kobiety. Ja wiem, dlaczego. Dlatego że są – jesteśmy mądre, wykształcone, mamy wiedzę i umiejętności i wszelkie podstawy do tego, by być szefowymi, głównodowodzącymi, zarządzającymi. Jesteśmy mistrzyniami logistyki, aprowizacji, układania programów… i każdą rzecz, którą robimy i będziemy robić, zrobimy świetnie. A gdy poczujemy wsparcie ze strony innych kobiet (i mężczyzn), to tym bardziej ta zbiorowa siła nas napędzi.
Podsumowując – pomysł na Akademię wziął się z chęci, potrzeby, żebyśmy w tych trudnych czasach mogły i mogli być razem. Dawały i dawali sobie wsparcie. I – to jest drugi powód – nauczyły się wzmacniać się i siebie nawzajem. To bardzo ważne. Im trudniej jest wokół nas, tym my musimy być silniejsze i silniejsi. I musimy zadbać o nasze poczucie własnej wartości. Książka „Śmiało. Myśl własnym głosem“ porządkuje myśli, przygotowuje do tego, co może nastąpić w przestrzeni publicznej – naszych występów, ale też do codziennych spotkań, rozmów. By dać sobie radę – z innymi, z samą sobą. W pierwszym odcinku Akademii tematem było budowanie poczucia własnej wartości, którym zajmuję się w drugim rozdziale książki, gdzie zwracam uwagę na to, że „stajemy się tym, co myślimy“, co podkreślała cytowana przeze mnie Margaret Thatcher. Nie możemy więc poddawać się propagandzie, musimy panować nad myślami. Jak to robić? Na czym polega poczucie własnej wartości i jak je wzmacniać? To temat, do którego będziemy wracać podczas spotkań w Akademii.
Bądźmy razem, rozmawiajmy. Wzmacniajmy się.